Serce bije Ci mocniej, gdy słyszysz charakterystyczny dźwięk silnika? Ożywiasz się, gdy prędkość przekracza tę uznaną powszechnie za bezpieczną? Oczy świecą Ci się, gdy widzisz znajome logo Gulf, Heuer lub dwa wyścigowe pasy? Hmm. Czyżbyś był fanem racingu? Mamy dla Ciebie dobrą wiadomość: społeczność miłośników motorsportu organizuje się coraz lepiej, a klasyczna motoryzacja, w tym wyścigi, szczególnie te z lat 60. i 70., czyli ze „złotych czasów” racingu, to obecnie jeden z głównych trendów w motoryzacji.
Możesz w związku z tym wybierać w coraz większej ofercie targów tematycznych, zlotów, czasopism, aby rozwijać swoją pasję. Co więcej, możesz nawet podkreślić swoją namiętność i wyróżnić się w zalewie masowych ciuchów, kupując ubrania czy akcesoria nawiązujące do stylistyki wyścigów albo nawet będące wierną repliką ówczesnych kombinezonów wyścigowych.
Czy to nowa moda? Skądże. Od lat prawdziwi mężczyźni kochają szybkie samochody. W zachodniej Europie i w USA od dawna trwa fascynacja racingiem. Za najlepsze czasy tego sportu uważane są lata 60. i 70. Bohaterami masowej wyobraźni byli wtedy utalentowani kierowcy i indywidualiści, tacy jak Jo Siffert, Jacky Ickx, Jim Clark czy Jackie Stewart, a scenami, na których błyszczeli – tory Spa, Monaco, Le Mans i stary Nürburgring. Obok Formuły 1 niezwykłą popularnością cieszyły się również wyścigi długodystansowe, a obiektem fascynacji były auta Gulf Racing Team w charakterystycznych kolorach błękitnym i pomarańczowym, z Porsche 917 na czele. Również właściciele stajni i konstruktorzy, tacy jak Bruce McLaren, Colin Chapman (Lotus) czy później również Jack Brabham to do dzisiaj niezapomniane nazwiska.
Właśnie wtedy ikoną stylu „cool” był Steve McQueen, legenda kina i jeden z najbardziej kasowych gwiazdorów Hollywood na przełomie lat 60. i 70. W filmach grał często antybohaterów i postacie prawdziwych mężczyzn, którzy nie mówią o rzeczach niepotrzebnych, ale przykładają wagę do tego, co robią – właśnie taki był zresztą prywatnie. Wielką pasją McQueena były samochody (posiadał m.in. Ferrari 250 Lusso Berlinetta, Jaguara D-Type XKSS, Porsche 356). Brał udział w wielu wyścigach i rozważał nawet karierę kierowcy wyścigowego.
“Wielu ludzi idzie przez życie źle wykonując różne rzeczy. Wyścigi samochodowe są ważne dla tych, którzy potrafią dobrze wykonać robotę. Kiedy się ścigasz, to właśnie jest życie, i wszystko co zdarzyło się przedtem albo potem, po prostu musi poczekać.”
Ten kultowy cytat pochodzi z równie kultowego dla miłośników motorsportu filmu „Le Mans”, w którym Steve McQueen grał główną rolę. Warto dodać, że film ów był spełnieniem marzeń McQueena, który ostatecznie nakręcił go za własne pieniądze. Żaden z dużych producentów hollywoodzkich nie wierzył bowiem w sukces obrazu opowiadającego o najtrudniejszym długodystansowym wyścigu samochodowym i nie chciał wyłożyć na ten projekt pieniędzy. McQueen założył zatem własną firmę producencką „Solarproductions” i po pół roku wytężonych prac na planie zdjęciowym, film w 1971 roku trafił do kin. Chcieć to móc!
Steve grał w „Le Mans” kierowcę rajdowego Michaela Delaney’a, który pomimo ciężkiego wypadku w Le Mans, ponownie staje na starcie wyścigu. Bohater jeździ w filmie na Porsche 917 w barwach Gulf – i rzeczywiście w prawdziwym wyścigu Le Mans 24-h była wówczas współpraca pomiędzy tymi firmami.
Co było dalej? Już w pierwszych tygodniach od wejścia filmu „Le Mans” na ekrany popyt na kurtki w stylu Gulf-Team i inne artykuły z logo Gulf wzrósł tak, że wytwórca nie nadążał z produkcją. Mężczyźni chcieli po prostu wyglądać tak jak Steve w filmie. Narodziła się legenda.
34 lata później marka Grandprix Originals ożywiła tę legendę, oferując ubrania nawiązujące do kultowych kombinezonów wyścigowych, z niebieskimi i czerwonymi pasami oraz pomarańczowym dyskiem Gulf.
Obecnie pod marką Grandprix Originals, dzięki wyłączności licencji od firm Gulf i Tag Heuer, powstają kolekcje ubrań i gadżetów z oryginalnymi logo wyścigowych sponsorów, inspirowane stylem Steve’a McQueen’a, łączące historię i nowoczesność.
Choć minęło wiele lat, mężczyźni na całym świecie nadal fascynują się racingiem i nadal chcą wyglądać jak słynny „King of Cool”. Chcą podkreślać swoją indywidualność, tak cenioną w złotych czasach wyścigów. Na szczęście obecnie bez najmniejszego problemu mogą pokazać światu swój „drive & life style”.
Uwaga! Do dnia 31.01 na hasło „GieldaKlasykow” oficjalny polski przedstawiciel tej wyjątkowej marki oferuje rabat wysokości 5% ceny zakupu!