Piątek to pierwszy dzień Retro Motor Show, który mamy już za sobą. Jak było? Same pozytywne emocje. Zwiedzających sporo, ale palców odciśniętych na szybach i lakierze jakby mniej niż zwykle. Widać, że nie ma przypadkowych zwiedzających, ale ciekawe jest również to, że pojawiają się nowe twarze. Ludzie, którzy próbują nowego hobby i może nie do końca sami wiedzą jakich samochodów pragną, ale po to tu jesteśmy, by pomagać dokonywać wyboru. A ten na naszym stoisku jest tak duży, że chyba nikt nie ma problemu, by znaleźć coś dla siebie.
W sumie udało nam się zebrać 42 auta. Od takich przykrytych kilkudziesięcioletnim kurzem, jak Buckeltaunus i XJ12, po wypieszczone w każdym centymetrze klasyki, jak Olympia, W114, Seat 600, czy wreszcie Warszawa sedan, która przyćmiła swoim blaskiem nawet sąsiadujące Mercedesy. To najbardziej kontrowersyjne auto na naszym stoisku, polaryzujące zwiedzających.
Z jednej strony kunszt przeprowadzonej renowacji jest wyśmienity i niepodważalny, auto można oglądać z najmniejszej odległości i każdy kto wie, jak niegdyś budowano te samochody, widzi ile pracy włożone zostało włożone w to, by w to co siermiężne tchnąć ducha. Jakość lakieru i chromu jest niepodważalna, a ilość elementów, która została udoskonalona jest wprost trudna do policzenia. Z drugiej strony niemal każdy miał uwagi co do gustu, ale o tym ponoć się nie dyskutuje. Na pewno auto jest popisem firmy, która je wykonała, a gdy ktokolwiek policzy ilość pracy tu włożonej… na pewno nie powie, że jest za drogo. Mimo, że z oryginałem nie ma to nic wspólnego, auto jest popisem rzemiosła i sztuki renowacyjnej.
Pierwszym sukcesem jest przyjęta rezerwacja na CL 600. Widać, że wciąż Mercedesy z niskim przebiegiem (w tym wypadku nieco ponad 23 tysiące kilometrów) mają wzięcie i cena nie jest tu przeszkodą.
Największym zaskoczeniem jest zainteresowanie niepozornym Volvo 480. Być może to kolor, być może niecodzienny kształt, ale dziś prezentowaliśmy to auto kilkunastokrotnie i głęboko wierzymy, że ktoś się na nie zdecyduje. W sobotę od rana będzie na targach okazja poznać osobiście właścicielkę, w imieniu której sprzedajemy to auto.
Jeżeli mielibyśmy typować kolejne auto bliskie sprzedaży, byłby to Lexus. Hiszpański egzemplarz wymaga drobnej kosmetyki lakieru, ale ma bardzo fajne wnętrze i bazą jest doskonałą, a ceny podobnych egzemplarzy na rynku już są spokojnie o kilkanaście tysięcy złotych wyższe.
Zadziwiająco dużo dzieje się wokół japońskich czteronapędówek. Mimo, że ceny nie są niskie, tendencja jest taka, że za chwilę może być znacznie, znacznie drożej. To jest dobry temat inwestycyjny dla tych, którzy nie mają w głowie cen tych samochodów sprzed kilku lat i faktu, że wówczas się na nie nie zdecydowali. Pewnych rzeczy po prostu trzeba spróbować, a czasami można jeszcze dodatkowo sporo zarobić. Grunt, to realizować własne marzenia, a jeżeli przy tym trafi się w rynkowe tendencje wzrostowe, przyjemność jest podwójna.
Nasz szalony pomysł na przywiezienie małej Starletki również okazał się być ciekawy. Zdrowy egzemplarz przykuwa uwagę i kusi. Propozycje już padały, ale może jeszcze uda nam się uzyskać paręset złotych więcej? Są targi, jest zabawa. Zapraszamy jutro 🙂
Auta, które możecie zobaczyć na naszym stoisku opisujemy w ogłoszeniach: https://www.gieldaklasykow.pl/tag/retro-motor-show-2021/