Volvo zawsze były przewidywalne, ale 480 to rewolucja. Sylwetka klina, podnoszone lampy, tylna klapa w formie pojedynczej szyby (co było nawiązaniem do sportowego modelu 1800 ES), na wyposażeniu po raz pierwszy w szwedzkim aucie komputer pokładowy, a pod maską pierwsze złącze diagnostyczne. Do tego przedni napęd i tylne zawieszenie opracowane przez firmę Lotus, a dla najbardziej wymagających – turbo. To było auto dla wszystkich, którym propozycje w klasie kompaktowej wydawały się zwykłe i oklepane. Cena była wysoka, co przełożyło się na ograniczony sukces. Do 1995 roku wyprodukowano 76 tys. egzemplarzy – mało, przez co dziś jest to już auto niespotykane. Być może to jest powód, dla którego podróżowanie tym niebieskim egzemplarzem przypomina wycieczkę latającym spodkiem, tudzież klasykiem o kolejne 20 lat starszym. W odwracaniu głów na ulicach przebija chyba nawet model PV albo Amazona. To ciekawe, ale doskonale odzwierciedla sentyment za latami 80-tymi. 8-bitowa grafika, pierwsze dyskietki i podnoszone lampy jak w samochodach sportowych – to jest to.
Czytaj dalej Volvo 480 S 1992 – SPRZEDANE