Ciekawe klasyki mają to do siebie, że odwracają głowę bardziej, niż kilkukrotnie droższe nowe samochody. Ten Miniak dodatkowo dostarcza takiej porcji adrenaliny, że po godzinnej przejażdżce można być grzecznym przez cały tydzień. Co tu tak ekscytuje? Z pewnością wygląd, ale i fakt, jak jeździ. Wzmocniony silnik, dziki gwizd skrzyni na prostych zębach, perfekcyjna przyczepność i doskonałe hamulce. To gokart. Ten Austin Mini jest zmodyfikowany, poszerzony i obniżony. Choć pochodzi z 1980 roku, wystylizowany został na wersję o kilkanaście lat starszą. 10-calowe felgi, klasyczny kształt atrapy chłodnicy i małe tylne lampy zdecydowanie dodają mu uroku, podobnie jak idealnie tu pasujący kolor british racing green. Aby wszystko było z jednej bajki, popracowaliśmy nad wnętrzem. Centralne zegary wraz z dodanym obrotomierzem są tu wisienką na torcie.
Austin Mini
Rocznik: 1980
Pojemność: 1380 cm³
Skrzynia: manualna
Moc: ok. 100 KM
Nasze Mini zostało przebudowane z myślą o wyścigowym koncepcie w Holandii.
Ma poszerzone nadwozie, roll bar, kubełkowe fotele i szelkowe pasy.
W parze z wyglądem idą również osiągi.
Silnik to jednostka o pojemności 1380 ccm, ostry wałek rozrządu, lekkie koło zamachowe, skrzynia biegów na prostych zębach, zmodyfikowany kolektor, gaźnik Weber DCOE45, zmodyfikowane sprzęgło, sportowa chłodnica, zmodyfikowane zawieszenie i mocne hamulce, opony semi slick z homologacją drogową.
Po naszym zakupie zostały usunięte mankamenty – silnik został uszczelniony, auto otrzymało nowe sprzęgło z tarczą obitą kevlarem i sportową chłodnicę, a także estetyczną deskę rozdzielczą w stylu klasycznego Mini, z nowymi zegarami centralnymi podającymi pełnię informacji – prędkościomierz, obrotomierz, wkaźnik temepratury cieczy chłodzącej i oleju oraz wskaźnik poziomu paliwa. Koszt naszych inwestycji to około 20 tys. złotych.
Prowadzi się wybitnie, hamuje doskonale, daje mnóstwo radości z dynamicznej jazdy i ma fenomenalne osiągi.
Samochód zarejestrowany w Polsce, ubezpieczony.